Jagodzianki a rozwój osobisty, czyli dwie pieczenie na jednym ogniu

„Życie jest jak pudełko czekoladek — nigdy nie wiesz, na co trafisz”. Forrest Gump miał rację. Ale dziś mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć: życie jest jak… blacha jagodzianek. Te same składniki. To samo ciasto. Ta sama kruszonka. A efekt? Zaskakująco różny. I właśnie w tym tkwi piękno.

W niedzielny poranek upiekłam dwie wersje tych samych jagodzianek. Jedne klasyczne – z otwartą duszą, pokazujące swoje wnętrze. Drugie – skryte, zamknięte, z sekretem w środku. I choć obie wersje pyszne, to ich różnorodność przypomniała mi coś ważnego o nas samych.

Bo my też jesteśmy jak te bułeczki. Z tym samym potencjałem, tą samą bazą, ale to, co z nami się stanie, zależy od tego, co zrobimy z tym codziennie ugniatanym „ciastem” naszych możliwości.

Dziś, piekąc i wdychając zapachy dzieciństwa, słuchałam inspirujących wykładów na YouTubie. Ot tak, z ciekawości. Kilka kliknięć i już jestem w wykładzie z Oksfordu, warsztacie mindfulness z Australii czy w porannej kawie z Klubem 555 Fryderyka Karzełka. Wiedza jest wszędzie. I to za darmo!

Sonia Szramek-Karcz, która ostatnio była u nas w szpitalu, pokazała nam, jak wiele można wynieść z otwartych źródeł. Wiedza to nie luksus. To wybór. W zasięgu ręki. Trzeba tylko chcieć po nią sięgnąć.

I właśnie do tego chcę Was dzisiaj zachęcić. Do sięgania. Do testowania różnych „przepisów” na siebie. Wynik może Was przyjemnie zaskoczyć . Eksperymentujcie. Łączcie codzienność z rozwojem. Uczcie się, piekąc chleb. Rozwijajcie się, podlewając kwiaty.

Bo to nie musi być albo-albo. Może być i-i.

Rozwój jest naprawdę w zasięgu ręki. Nawet tej umazanej sokiem z jagód.

Z serca, Wiola

Ta strona używa plików cookies.
Polityka ciasteczek
Informacje o cookies
AKCEPTUJĘ